Re: lunar?
Napisane: Śr sty 03, 2018 7:35 pm
sopel napisał(a):Panie Jacku dobrze zrozumiałem Pana ''sarkazm '' -nie chce Pan dać nam szansy na znalezienie ''lunara''
a o uczeniu logiki to Panu nie znającemu ''osoby'' to jako nauczycielowi nie wypada a może wypada .
pozd .
ps.ja to wszystko traktuje na wesoło i proszę się nie złościć
lejkers napisał(a):Uszanowanie! Biorąc pod uwagę wzajemne położenie Ziemi i Księżyca, jego niską grawitację (również bardzo korzystny punkt libracyjny K-Z) można mieć pewność, że na Ziemi znajduje się ogromna ilość materiału księżycowego. Zwłaszcza, że w przeszłości nasz satelita był potwornie bombardowany meteorytami, co widać po jego mocno "umęczonej" powierzchni. Pomimo, że depczemy po tym materiale, to niesamowicie trudno go zidentyfikować bez badań lab. i ...Koroteva
Podobno nasilenie "bombardowania" Księżyca miało miejsce wiele milionów lat temu, więc tamte nie przetrwały, rozpadły się. A czy w ogóle mało jest lunarów na Ziemi to bym miał wątpliwości - po prostu bardzo trudno je zidentyfikować nawet wstępnie, jeśli straciły skorupkę. A zresztą nie tylko na ląd spadają. Panie Jacku, dobrze Pan wie jak podchodzi się do znalezisk podejrzewanych o takie meteoryty, i ze swojego doświadczenia wiem, że już po nawet pobieżnym rzucie okiem na zdjęcie takiego kandydata spotyka człowieka bardzo niesympatyczna reakcja, wszyscy opędzają się jak przed zarazą a ostatnio trudno nawet oczekiwać jakiejkolwiek odpowiedzi. W pewnym sensie to rozumiem, bo właściwie rozmowa może się zaczynać po analizie jakościowo-ilościowej, i gdyby każdego kamulca weryfikować, to laboratoria tylko tym by się zajmowały. Łatwiejsza droga jest z pewniakami spełniającymi wszystkie kryteria zewnętrznej oceny, książkowe po prostu, a takich -zgadzam się -, że jest unikalna ilość. Z marsjanami jest podobnie. Ja się nie dziwię, że ludzie pragną znaleźć meteoryt planetarny, ja oczywiście byłbym pierwszym w takiej kolejce bo wiadomo, że taki kamyk to niesamowita rzecz sama w sobie, a co może najważniejsze, to mógłby odmienić życie znalazcy, albo przynajmniej bardzo je uprzyjemnić. I nie ma się tu czego wstydzić i ubierać całej tej sprawy w jakieś wzniosłe hasełka. Pozdrawiam Pana i życzę naprawdę szczerze przynajmniej kilograma księżyca albo marsa! A tak na marginesie, to wieszczę, że jeden (może nie jeden) z forumowiczów wcześniej czy później znajdzie swojego upragnionego lunara - w myśl życiowej mądrości, którą jako motto mam poniżejJacek Drążkowski napisał(a):lejkers napisał(a):Uszanowanie! Biorąc pod uwagę wzajemne położenie Ziemi i Księżyca, jego niską grawitację [...] Pomimo, że depczemy po tym materiale, to niesamowicie trudno go zidentyfikować bez badań lab. i ...Koroteva
Hłe, hłe, fajna teza, tylko doświadczenie jej nie potwierdza! Zarówno statystyki znalezisk z Antarktydy jak i pustynne pokazują unikatowość lunarów.
lejkers napisał(a): Podobno nasilenie "bombardowania" Księżyca miało miejsce wiele milionów lat temu, więc tamte nie przetrwały, rozpadły się.
A czy w ogóle mało jest lunarów na Ziemi to bym miał wątpliwości - po prostu bardzo trudno je zidentyfikować nawet wstępnie, jeśli straciły skorupkę. A zresztą nie tylko na ląd spadają. Panie Jacku, dobrze Pan wie jak podchodzi się do znalezisk podejrzewanych o takie meteoryty, i ze swojego doświadczenia wiem, że już po nawet pobieżnym rzucie okiem na zdjęcie takiego kandydata spotyka człowieka bardzo niesympatyczna reakcja, wszyscy opędzają się jak przed zarazą a ostatnio trudno nawet oczekiwać jakiejkolwiek odpowiedzi. W pewnym sensie to rozumiem, bo właściwie rozmowa może się zaczynać po analizie jakościowo-ilościowej, i gdyby każdego kamulca weryfikować, to laboratoria tylko tym by się zajmowały. Łatwiejsza droga jest z pewniakami spełniającymi wszystkie kryteria zewnętrznej oceny, książkowe po prostu, a takich -zgadzam się -, że jest unikalna ilość. Z marsjanami jest podobnie. Ja się nie dziwię, że ludzie pragną znaleźć meteoryt planetarny, ja oczywiście byłbym pierwszym w takiej kolejce bo wiadomo, że taki kamyk to niesamowita rzecz sama w sobie, a co może najważniejsze, to mógłby odmienić życie znalazcy, albo przynajmniej bardzo je uprzyjemnić. I nie ma się tu czego wstydzić i ubierać całej tej sprawy w jakieś wzniosłe hasełka. Pozdrawiam Pana i życzę naprawdę szczerze przynajmniej kilograma księżyca albo marsa! A tak na marginesie, to wieszczę, że jeden (może nie jeden) z forumowiczów wcześniej czy później znajdzie swojego upragnionego lunara - w myśl życiowej mądrości, którą jako motto mam poniżej
lejkers napisał(a):Panie Jacku, mam jeszcze pytanie takie: czy w związku z tym, że Księżyc ma swoistą orbitę oraz tym, że wraz z Ziemią krążą wokół barycentrum, to czy może mieć to również związek z miejscami spadków meteorytów księżycowych? Co do meteorytów z Pasa Planetoid to tu trudno mieć wątpliwości, że spadają statystycznie wszędzie na Ziemi z taką samą częstotliwością i to jest raczej zrozumiałe. Chodzi mi oczywiście, czy jest jakiś pas na obwodzie Ziemi, który potencjalnie powinien być uprzywilejowany jeśli chodzi o lunary? Dziękuję za odpowiedź
Jacek Drążkowski napisał(a):Patrząc chociażby na to forum i co tu ludzie pokazują jako swoje domniemane meteorytowe znaleziska, to statystyka jest totalnie przenicowana! ciągle tylko domniemane lunary lub inne achondryty, a zwyczajnych chondrytów w tym czasie pojawiło się nowych tyle, że... na palcach jednej ręki można policzyć . Nawet żelaźniaki, które wszak też do częstych spadków nie należą, tu najczęściej okazują się banalnymi żużlami. Jedyny potwierdzony przypadek w czasie ponad 10 lat istnienia Meteorytomani to meteoryt Tartak (jeśli zapomniałem o jakimś innym przypadku żelaźniaka, to proszę mi przypomnieć).
tomasir napisał(a):Tartak wcale nie był identyfikowany przez forum, tylko poprzez allegro - bo tam został wystawiony.